Irlandia, kraj przez wielu nazywany zieloną wyspą — i słusznie, ponieważ z uwagi na klimat i niezbyt gęstą zabudowę, kolor zielony spogląda na nas prawie z każdego rogu. To jednak nie przyroda, a ludzie będą bohaterami dzisiejszego wpisu — o tym czego się nauczyłem od Irlandczyków przez (prawie) rok.
Kultura danego kraju czy nastawienie ludzi w nim mieszkających to temat bardzo często pomijany w dyskusjach o danym kraju, co jest absolutnie niezrozumiałe — to przecież najciekawsza część mieszkania daleko od domu i rodziny! Poniżej kilka postaw, które wydały mi się warte przekazania, z lekkim przymróżeniem oka ;)
1. Czas jest względny
Umawiając się na spotkanie, należy doprecyzować czy chodzi nam o ‘Irish time’ czy o ten zwykły. Co ciekawe, większość osób, które ma się spotkać spóźnia się o mniej więcej tyle samo, przez co nikt nie czeka. Niby drobiazg, ale dzięki temu łatwo uniknąć niepotrzebnego pośpiechu w drodze na umówione spotkanie, jeśli wiemy że nikt nie będzie miał nam za złe drobnego spóźnienia.
2. Pub jest ważnym miejscem
Puby są nieodłączną częścią kultury i w samym Dublinie są ich setki — od malutkich lokali, po ogromne miejsca. Działają one jednak w zupełnie inny sposób, niż np. w Polsce — pub jest miejscem spotkań nie tylko przy piwie — możemy tam zjeść lunch czy obiad (w większości miejsc naprawdę super smaczne!), obejrzeć wydarzenie sportowe czy (czasami) napić się herbaty lub kawy.
3. Piwo jest ważnym napojem
A w szczególności produkowany lokalnie Guinness. W niemal każdej restauracji znajdziemy potrawę przyrządzoną z jego użyciem, chleb wypiekany z jego dodatkiem, a dla spragnionych oczywiście pozostaje po prostu pinta.
Z ciekawostek — nie tak dawno temu Guinness był podawany w szpitalach po zabiegach oraz dawcom krwi jako bogate źródło żelaza!
Swoją drogą, udzielenie na pytanie ‘jak długo byłeś w X’ odpowiedzi wyrażonej w pintach nie jest czymś dziwnym ;)
Co ciekawe — pomimo naprawdę dużych ilości spożywanego piwa, widok agresywnej, pijanej osoby na ulicy jest czymś bardzo niecodziennym.
4. Wszystko będzie dobrze, a jeśli nie, to patrz punkt pierwszy…
Kiedyś wydawało mi się, że naprawdę od wielu spraw potrafię się odciąć i nie przejmować niepotrzebnie, ale dopiero w Irlandii dostrzegłem, że jestem w tym co najwyżej amatorem ;) Irlandczycy nie przejmują się problemami, a już w szczególności tymi, na które nie mają wpływu. Wychodzą z założenia, że problemy po prostu są i trzeba próbować je rozwiązywać jeśli się da, ale nie można się nimi umartwiać. I wiecie co? To naprawdę działa!
5. Prawo jest, ale nie jest to najważniejsza rzecz świata
Prawo w Irlandii oczywiście istnieje, jest przestrzegane i egzekwowane, ale Irlandczycy mają do niego bardzo zdrowe podejście. Większość przepisów jest naprawdę archaiczna (zwierzęta domowe podlegają tak właściwie tym samym przepisom, co zwierzęta na farmie; chcąc posiadać konia w Dublinie, konieczne jest posiadanie min. akra ziemi), nowe technologie nie są wprost wyszczególnione we wszystkich ustawach (przestępstwa komputerowe w dużej większości są ścigane z paragrafów o zwykłych przestępstwach), a część z nich może być przedmiotem żarów (jak np. przepis z 2006 mówiący o tym, że użycie broni jądrowej w mieście jest wykroczeniem…).
Jednocześnie nie jest to problemem, żeby społeczeństwo funkcjonowało normalnie i zgodnie z dobrymi obyczajami, po prostu prawo interpretowane jest nie dosłownie, bez doszukiwania się luk, wyjątków i zastanawiania nad znaczeniem słów.
W tym punkcie należy też wspomnieć o niecodziennym poczuciu humoru w odniesieniu do formalnych spraw — np. browar Guinnessa został oryginalnie wydzierżawiony na 9000 lat, przy rocznej opłacie o równowartości mniej więcej 250zł . Założyciel browaru zrobił niezły interes ;)
6. ‘Jak się masz?’
Standardowym przywitaniem w Polsce jest ‘witam’, albo ‘dzień dobry’ — grzeczne, choć nieco z dystansem. W Irlandii najczęściej można się spotkać z ‘How are you’ lub ‘How is your day’ — co zabawniejsze, nieudzielenie odpowiedzi nie jest też afrontem, możemy po prostu odpowiedzieć tym samym pytaniem.
Nieprzypadkowo Irlandczycy są jednymi z najsympatyczniejszych narodowości, z jakimi miałem przyjemność się spotkać. Prawie nigdy nie zostaniecie ocenieni z góry czy odrzuceni tylko z uwagi na różnicę poglądów — prędzej zostanie wystosowane zaproszenie na piwo, żeby porozmawiać o tym i wspólnie się pośmiać. Podobnie rzecz ma się z wydarzeniami sportowymi — podczas ważnego tutaj meczu rugby, kibice przeciwnych drużyn bawili się wspólnie, pocieszali się nawzajem gdy jedna z nich zdobywała punkt i wspólnie cieszyli się ze zwycięstwa jednej z nich. Jak widać, da się ;)
Wszystko to sprowadza się po prostu do zwykłego szacunku do drugiej osoby.
Podsumowanie
Irlandia to malutki, ale bardzo ciekawy kraj, w którym myślę każdy znajdzie coś dla siebie. Szczególnie w podejściu do świata myślę że wielu z nas mogłoby się czegoś nauczyć.
Zachęcam do odwiedzenia na parę dni (z wielu miast Polski można znaleźć tanie połączenia Ryanair), a w międzyczasie zachęcam do przejrzenia zdjęć na blogu mrumk.pl