W środę moje urodziny, więc pozwolę sobie na prezent, w postaci wpisu.
Kończę 25 lat. Dużo? Mało? Nieważne. Myślę jednak, że to trochę taka symboliczna liczba. Jako mała dziewczynka marzyłam, że wtedy będę mieć już takie piękne stateczne życie — przystojny (i bogaty:P) mąż, dobra praca, ładny domek i jakieś dzieciaki. Im jednak byłam starsza, tym ta wizja uciekała, na studiach zamieniając się w coś dziwnie dalekiego…
To był dla mnie bardzo intensywny okres — studia, organizacje studenckie, projekty, szkolenia, pierwsza praca — dużo wysiłku, który teraz mogę ubrać w jedno — szukałam swojego miejsca w świecie. I to nie tylko jeśli chodzi o relacje, czy pracę, ale też mentalnie… Po prostu dorastałam?
Każde urodziny, były dla mnie okresem, gdy próbowałam trochę podsumować swoje życie. A też zazwyczaj działo się tak, że w okolicach maja działy się rzeczy dla mnie przełomowe. Nigdy, przenigdy nie było spokojnie, a mi, na którymś z frontów sytuacja zmieniała się o 180 stopni.
I też, na własnej skórze poczułam co to znaczy nietrafiony wybór, a także jak trudne jest zmienienie wtedy sytuacji. Trochę tak było ze studiami, trochę ze związkami, w końcu, z pracą, w której zawsze czegoś mi brakowało…
ale ten wpis nie jest po to, by marudzić.
Jest po to by podziękować.
Dziękuję.
Po pierwsze, sobie, bo odwaliłam kawał solidnej pracy. Tak, tak, też tej programistycznej. Ale to był przede wszystkim kawał pracy nad sobą związany z wyjściem ze swojej strefy komfortu, podjęciem ryzyka, dyscypliną (której trochę mi brakowało) i motywacją. Bałam się jak cholera. Czasem nadal się boję i pytam samą siebie, jak będzie dalej — ale wow, jak popatrzę na to, co zrobiłam, to zwyczajnie jestem z siebie dumna. Bo, tak naprawdę najfajniejsze są nie moje postępy, ale to, że w końcu znalazłam profesję, w której spełniam się całkowicie. Kocham to, co robię i nie zamieniłabym programowania na nic innego, a to, że ciągle będę się w nim rozwijać, uczyć, podnosić poprzeczkę naprawdę mi się podoba!
Po drugie, moim rodzicom, którzy nadal mają siłę mnie wspierać. Od małego to właśnie oni zawozili mnie na treningi taneczne, finansowali warsztaty z tańca, kibicowali w konkursach z chemii, działalności w AEGEE, mojej karierze związanej ze szkoleniami, a teraz ściskali kciuki za moje programowanie. I za moją przeprowadzkę do Wrocławia, kolejną zmianę uczelni… Są kochani i bardzo doceniam to, że po prostu wierzą mi, że wiem, co robię ‑a chyba w końcu mi się to udało ;))
Po trzecie, chyba wiadomo komu, mojemu mentorowi, przyjacielowi i (a tego chyba jeszcze nie wiecie :)) narzeczonemu. Za giga wsparcie, dzięki któremu teraz to ja mogę się z nim spierać o kod, który nie działa i opowiadać czasem o jakiś niuansach, których nie pamięta, lub nie zna.
Po czwarte, bliskim, którzy mnie otaczają. Fakt, liczba przyjaciół z Warszawy trochę się skurczyła po moim przyjeździe do miasta spotkań ;) Ale, no było to raczej do przewidzenia. Z resztą mam rzadki, ale naprawdę fajny kontakt i bardzo go lubię, mimo, że z niektórymi nie widziałam się niemal od roku. Fajnie też, że już we Wrocławiu poznałam kilka bardzo przyjaznych osób, z którymi naprawdę lubię spędzać czas.
Dzięki też dla Was, bo założenie bloga to jedna z fajniejszych decyzji zeszłego roku. Wsparcie i doping jaki mi dajecie naprawdę dodaje skrzydeł. A co cieszy jeszcze bardziej, to, że razem ze mną uczycie się programowania, a nasz kurs Javy okazał się dla Was przydatny i użyteczny. To bardzo nakręca nas na prowadzenie tego bloga.
A dziękuję za to, że w końcu czuję, że w moim życiu jest tak, jak powinno. Że nie mam na co narzekać, że wyzwania, nie przytłaczają, nie zniechęcają, a motywują. Że w końcu mam czas na równowagę, bo na początku nauki programowania było tylko ono w moim życiu, teraz mam siłę i ochotę na inne pasje, sport, czy czytanie książek.Że jestem w mieście, które naprawdę pokochałam. Że mam futrzaka, który czasem zadrapie, ale zazwyczaj tuli się do mnie. Że kocham i jestem kochana. Jest naprawdę fajnie! Podoba mi się moje życie!
I myślę, że gdyby ta mała Ania wiedziała, że tak może wyglądać jej życie w wieku 25 lat i może być tak szczęśliwa, to na pewno właśnie o nim by marzyła.