Jak zaczęłam programować?

By 5 August 2014 May 8th, 2015 Motywacja, Think Big

Cześć jestem Ania. Szkole­nia, mar­ket­ing, impro to dziedziny, które przynosiły mi satys­fakcję. I gdy­by ktoś pół roku temu powiedzi­ał mi, że będę uczyć się pro­gramowa­nia to postaw­iłabym mu 50-kę wódecz­ki i powiedzi­ała, że chy­ba już czas do domu… O tym jak to się zaczęło chcę Ci właśnie opowiedzieć.

 

UPDATE: Jest super, nadal kodu­ję! Po kilku miesią­cach szło mi całkiem nieźle. Moją pier­wszą aplikację zna­jdziecie tutaj (o tym jak ją tworzyłam jest ten wpis).

 

Myślę, że moja his­to­ria może Cię ośmielić do zmi­an w życiu. Myślę, też, że jest całkiem ciekawa, choć mało w niej kodu i kom­pi­lowa­nia (na razie :)). W końcu, uważam, że dobrze było­by się przed­staw­ić trochę dokład­niej. To co, zaczynamy?

Ania idzie na politechnikę!

W tym miejs­cu powin­nam chy­ba zacząć! Po liceum, dość oczy­wistym wyborem dla mnie była Politech­ni­ka Warsza­wska, a dokład­niej wykładana tam Tech­nolo­gia Chemicz­na. Jako, że brałam udzi­ał w różnych konkur­sach i szło mi całkiem nieźle, a sama chemia wydawała się ciekawą drogą roz­wo­ju (kto na pier­wszym roku nie chci­ał zostać drugą Skłodowską albo Czochral­skim).

Wydawała się, bo bard­zo szy­bko zasy­pana matem­atyką, fizyką i toną pamię­ciówy doszłam do wniosku, że chemia nie jest dla mnie. Zaczęłam więc dzi­ałać w orga­ni­za­c­jach studenckich.

Ania na prezydenta!

I to aż dwukrot­nie! Moja dzi­ałal­ność w Europe­jskim Forum Stu­den­tów AEGEE-Warsza­wa była bard­zo inten­sy­w­na. Dwa zarządy, rada nad­zor­cza, kil­ka pro­jek­tów, bycie trenerem i prowadze­nie szkoleń, w końcu jako pod­sumowanie mojej pra­cy otrzy­manie tytułu hon­orowego człon­ka. Te kil­ka lat pra­cy z ludź­mi, pokaza­ło mi jak fajny, ciekawy i wcią­ga­ją­cy jest to obszar, a także, że całkiem dobrze się w nim odna­j­du­ję. Za zdoby­tym doświad­cze­niem poszły też pier­wsze doświad­czenia zawodowe takie jak staż w fir­mie szkole­niowej czy pra­ca jako spec­jal­ista od mar­ketingu w start-upie, a także zmi­ana studiów na takie ciut bardziej biznesowe.

Geek factor.

Tu pojaw­ia się miejsce na ważną adno­tację. Było trochę tak, że gdy za bard­zo sku­pi­ałam się “na nauce” to zaczy­nało brakować mi ludzi. I odwrot­nie, miękkie dzi­ała­nia powodowały niedosyt czys­to umysłowego wysiłku. Z rozrzewnie­niem wspom­i­nałam więc robi­e­nie zadań na zapleczu sali chemicznej gdzie oprócz rozry­w­ki chemicznej była też ta społecz­na. No i tak nie ma co ukry­wać, abso­lut­nie jestem geekiem :)

Skąd to programowanie?

Całkiem niedawno przy­go­towu­jąc się do roz­mowy rekru­ta­cyjnej przy­pom­ni­ałam sobie, że moje pier­wsze przy­gody z pro­gramowaniem były fak­ty­cznie na stu­di­ach gdzie przez semes­tr tłuk­liśmy VBA. Co więcej, przy­pom­ni­ało mi się też, że całkiem to oga­r­ni­ałam. Nie wpadłam wtedy na to, że mogło­by to być coś dla mnie.

IT ogól­nie jaw­iło mi się jako jakaś taka bliżej nieokreślona i dość mrocz­na mate­ria. Wydawało mi się, że jest bard­zo trud­no (bo prze­cież idąc na stu­dia należało się zmierzyć z dość wysoki­mi proga­mi) i dość nud­no, bo to prze­cież 8h siedzenia przed kom­pem i dłuba­nia w kodzie. No i sami pro­gramiś­ci wydawali się jacyś tacy, ponurzy i niedostęp­ni społecznie ;)

Do cza­su, bo moja ostat­nia pra­ca w start-upie zaj­mu­ją­cym się usługa­mi IT poz­woliła mi zobaczyć jak wyglą­da pra­ca pro­gramistów i trochę ich poz­nać. Okaza­ło się, że to całkiem spoko ludzie, może trochę introw­er­ty­czni, może ciutkę skupi­eni na kodzie, ale serdeczni i abso­lut­nie pomoc­ni. A kodowanie przed­staw­iło się jako szukanie rozwiązań, korzys­tanie z różnych źródeł, log­iczne myśle­nie i trochę stuka­nia w klawiaturę.

Po fir­mowej imprezie założyłam się nie­jako z naszy­mi pro­gramis­ta­mi, że “nauczę się pro­gramować”, na co zareagowali dość sym­pa­ty­cznym uśmiechem (choć więcej było w tym dobro­ci, niż wiary, że mi się uda). Przez “nauczę się pro­gramować” rozu­mi­ałam, że skończę kurs na codecad­e­my, co trochę ułatwiło mi sprawę. Wybrałam Pythona, zaczęłam i sama nie wiem po ilu pro­cen­tach z dość śmiesznej wiec­zornej akty­wnoś­ci stało się to całkiem niezłą rozrywką.

Okaza­ło się bowiem (ok, może dla Ciebie to dość try­wialne i od razu tak właśnie postrze­gałaś pro­gramowanie, dla mnie to jed­nak była trochę czarna magia), że to jest log­iczne. I fajne! I powoli mnie wciąga.

Z dow­cipu prze­rodz­iło się w coś, w czym fak­ty­cznie chce się rozwi­jać, bo zwycza­jnie daje mi sporo fra­jdy w nauce.

Pamię­tam jak w maju poszłam na warsza­wskie spotkanie Geek­GirlsCar­rots i pod­czas częś­ci nie­ofic­jal­nej podeszłam do Magdy, która uczy Karot­ki Djan­go. Pod­czas bard­zo krótkiej i jakże serdeczniej roz­mowy zostałam trochę uspoko­jona i moc­no zachę­cona do tego, by zacząć coś z tym robić, bo warto próbować.

I chy­ba właśnie wtedy pod­jęłam decyzję: wchodzę w to.

Czy Ty, Anno, chcesz nauczyć się Javy?

Kurs na codecad­e­my się skończył, wiedzi­ałam i bard­zo chci­ałam, by pro­gramowanie  dołączyło do moich umiejęt­noś­ci. Co więcej, myślę, że moje doświad­czenia związane z prowadze­niem szkoleń czy pracą w zes­pole naprawdę dobrze uzu­pełnią (zdoby­wane i rozwi­jane) umiejęt­noś­ci tech­niczne ( za które ciężko ocenić kogoś subiek­ty­wnie, jeśli umiesz pro­gramować, to jesteś za to doce­ni­any, co myślę, też może być miłą odmi­aną od oce­ni­a­nia pomysłów w sty­lu: “zapro­ponuj coś innego, zaskocz mnie”).

A sko­ro branża: ludzie, sposób pra­cy, czy w końcu zarob­ki, są naprawdę spoko to czemu nie dążyć do zosta­nia jed­nym ze szczęśli­wie zatrud­nionych w IT ;)? Nad tym obec­nie bard­zo moc­no pracu­ję, a myślę, że z każdą lin­ijką kodu może dość powoli, ale w sposób nieprz­er­wany otwier­a­ją się przede mną nowe możli­woś­ci ( o różnych zawodach w IT poczy­tasz tutaj).

Dochodząc do koń­ca, odpowiem jeszcze na pytanie: czemu java?

Otóż szcz­erze odpowiada­jąc, głown­ie dlat­ego, że w tym języku mogłam liczyć na najwięk­sze wspar­cie w nauce. Nie ukry­wa­jmy też, że jest to język pożą­dany na rynku pra­cy, dają­cy naprawdę dużo możli­woś­ci i na tyle pop­u­larny, że nawet jak Kuba aku­rat nie może mi pomóc, to mogę sobie naprawdę łat­wo wygooglać odpowiedź (i raczej właśnie najpierw tam szukam odpowiedzi na moje prob­le­my ;)). Javy uczę się krótko, więc równie dobrze za pół roku mogę stwierdz­ić, że jed­nak inny język, albo, że to koniec mojego roman­su z IT, jasne.

Na razie jed­nak, jest to dla mnie naprawdę najlep­szy wybór.

Może w IT jest coś dla Ciebie?

Jeszcze jak­iś czas temu moją reakcją na to pytanie było by : “pffff, chy­ba dla Ciebie”. Ale taka reakc­ja wynikała z niez­na­jo­moś­ci branży, która jaw­iła się dość mrocznie i męt­nie, nud­no i trud­no w mojej głowie, a także z tego, że samo pro­gramowanie uważałam za czarną magię.

Ter­az, jako abso­lut­nie początku­ją­ca pro­gramist­ka wiem, że więcej w tym nau­ki języ­ka obcego i porząd­kowa­nia zadań i log­icznego rozu­mowa­nia tego, co chce­my zro­bić. Jak­bym miała znaleźć porów­nanie to chy­ba pomyślałabym o tworze­niu instrukcji obsłu­gi, ale w innym języku. Jasne, począt­ki są trudne, nie rozu­mie się gra­maty­ki i przez to zami­ast instrukcji rob­o­ta kuchen­nego tworzymy instrukc­je obsłu­gi łyż­ki, ale gdy już to skończymy ( i widz­imy, że dzi­ała!) czu­je­my naprawdę wielką satysfakcję.

Ale, IT to nie tylko pro­gramowanie :) Może warto przyjrzeć się tej branży bliżej?