Minęły już ponad dwa miesiące mojej nauki - o samych początkach było tutaj. Czas na krótkie podsumowanie, co w ich czasie zrobiłam, jak z moją motywacją itp. Jeśli jesteś ciekawa, co da się zrobić w dwa miesiące nauki — serdecznie zapraszam do dalszej części wpisu.
Kurs Javy
Jak już wcześniej wspominałam, trochę przeganiam kurs publikowany co tydzień na blogu. Spowodowało to, że jestem w około 2/3 i jak mówi Kuba, w listopadzie skończę i potem tylko praktyka, praktyka, praktyka. Na szczęście im dalej w las tym nie tylko więcej drzew, ale i siekierka ostrzejsza :P Ale nie idąc dalej w leśną metaforę ja coraz lepiej czuję się w kodzie, pamiętając o średnikach, klamrach czy pobieraniu bibliotek (wiem, wiem, nie muszę tego pamiętać bo Eclipse podkreśli wszystko, ale fajnie jest nie mieć za dużo czerwonych podkreśleń jak się pisze :)). Bardzo fajne jest też to, że polecenia i zadania nie są już tak niezrozumiałe, jak na początku ;)
Poznałam już chyba główne elementy i podstawy języka, teraz zaczynamy zajmować się dobrymi praktykami i tym jak to się robi naprawdę. Super były dla mnie lekcje z aplikacji webowych i baz danych, gdzie z każdą kolejną mogłam zobaczyć jak zmieniała się Java i jak bardzo dba ona teraz o programistów ;)
Czy coś było szczególnie trudnego? Na początku na pewno to, że bałam się swojej niewiedzy, co przekładało się na lekki paraliż przed komputerem. Od mniej więcej 3 tygodni — jest naprawdę przyjemnie, a czasem zdarza się, że to ja pokaże jakiś błąd w kodzie, zanim Kuba zdąży go wskazać ;) — tak to bardzo budujące, ale umówmy się do poziomu uczeń przerósł mistrza brakuje i to hohoho ;))
Co jest fajne? Najbardziej chyba to, że mam świadomość, że większość moich problemów jestem w stanie rozwiązać szukając w google, przerabiając jakieś tutoriale, sprawdzając czy ktoś nie miał takiego problemu na stackoverflow itp. I nie ma co się śmiać z metody copiego-paste’a — oczywiście nie jest to sposób na naukę, ale jeśli dodamy do tego komentarz Kuby i trochę dokumentacji, to jak najbardziej uczę się w ten sposób, i to całkiem sporo.
I właśnie, tu przejdę chyba do najważniejszego — metoda nauki jaką założyliśmy jest naprawdę fajna! Dzięki temu, że skupiamy się na praktyce i tym, co realnie będę potem wykorzystywała w pracy mogę działać. Nie wyobrażam sobie jak żmudne byłoby dla mnie zaczynanie od czytania, czytania i czytania i pisania czegoś dopiero po dokładnym zgłębieniu tematu. Kurs Javy pisany przez Kubę jest ciekawy i tak jak wspomniałam wcześniej — dał mi jedną z najważniejszych umiejętności każdego programisty a mianowicie pokazał jak szukać informacji i implementować w swoim projekcie.
Motywacja
Z rozpoczęciem nauki programowania na poważnie zbiegło się trochę innych wydarzeń w moim życiu osobistym. Mówiąc w skrócie przeprowadziłam się z Warszawy do Wrocławia, zmieniając pracę, studia i kanał komunikacji z przyjaciółmi. Nie trudno wyobrazić sobie, że nie było to idealne środowisko do nauki, ale myślę, że w takich warunkach radziłam sobie bardzo dobrze! Myślę, że teraz przerabiam średnio w tygodniu 4–5 lekcji i chyba przy takim poziomie chciałabym pozostać — w końcu nie samą Javą człowiek żyje ;)
Czasem było ciężko, bo trochę zaniedbaliśmy nagradzanie mnie za postępy czy zorganizowanie miejsca do spokojnej pracy. Ale mam już swoje biurko i naprawdę z przyjemnością siadam do kodu.
Nie oszukujmy się, czasem buntowałam się u mówiłam: nie, nie dziś. I lekcji nie było. Ale myślę, że też o to chodzi — moja nauka programowania nie powinna być przykrym obowiązkiem.
Bardzo motywujące jest dla mnie też prowadzenie tego bloga. Miłe słowa jakie dostaję od Was (co najmniej raz na tydzień jakaś cool wiadomość, że ściskacie kciuki, że wierzycie, że się uda, że to super sprawa itp.) naprawdę dodają skrzydeł. To, że piszę też tu regularnie również motywuje … do tego, by pisać nie tylko lazy sunday, ale też teksty o programowaniu ;) I w zanadrzu mam już kilka tematów, które ogarniam, i którymi z przyjemnością się z Wami podzielę. Bo napisanie takiego postu to też idealna nauka dla mnie, zmuszająca do wyszukiwania i dopytywania ;)
Dwa słowa od Kuby
No ok, będzie ich trochę więcej ;) Przede wszystkim jestem zachwycony postępami jakie Ania robi! Plan, żeby nauczyć się programować od początku w 4 miesiące był ambitny, a okazuje się że będziemy mieli w tym ponad miesiąc na praktykę! Sama formuła uczenia się też była strzałem w dziesiątkę — z ręką na sercu mogę powiedzieć, że kompletna wiedza z teorii nie jest potrzebna na co dzień — oczywiście są momenty kiedy jest niezbędna, ale mając obycie w kodzie można tą wiedzę szybko uzupełnić.
Tym bardziej jest to dla nas przyjemne, że możemy się tym z Wami dzielić! To świetne doświadczenie, które bardzo mi się spodobało! Mam nadzieję, że odbiór nadal będzie pozytywny i że dzięki naszemu podejściu do tematu coraz więcej osób zauważy, że programowanie to nie wiedza tajemna dla grona wybrańców, a całkiem przyjemny sposób na pracę i poćwiczenie szarych komórek :)
Co dalej?
Nadal trzymamy się założenia, że od stycznia będę szukać swojej pierwszej programistycznej pracy ;) Jestem tym naprawdę podekscytowana! Po drugie, zaczynam pisać aplikację, która ma więcej sensu biznesowego — nie będę już niestety rozwijać bazy kotków, choć kto wie, może byłby to start-up wszech czasów :). Ale taki swój, sensowny projekt to też jest bardzo ważna sprawa — zmotywuje bardziej niż coś zmyślonego, a też nasze dorosłe umysły wolą pisać coś, co je dotyczy.
Na blogu będzie ode mnie trochę lekcji UMLa, trochę innych wpisów okołoprogramistycznych i przede wszystkim — czeka mnie edycja i opieka nad projektem kulisy branży IT ... oj będzie się działo. A już za 3–4 dni silna akcja promocyjna do studentów ;) Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale ja naprawdę cieszę się na to wszystko ;)
I nie ma co mówić, że gdyby 4 miesiące temu ktoś mi powiedział, że będę programować, to bym się postukała w czoło. Teraz śmiało mogę powiedzieć, że jeśli zapytasz mnie : czemu Ty właściwie programujesz, to będzie Cię czekał bardzo długi wywód… a powód jest prosty. Programowanie stało się moją pasją.