Przemyślenia po Devoxx4Kids Wrocław

By 13 September 2016 Inspiracje, Wydarzenia

Wczo­raj wszyscy byliśmy pad­nię­ci. Jakub od 10 musi­ał pra­cow­ać, a ja, dosłown­ie odsyp­i­ałam. Bolały nas nogi, byliśmy zmęczeni. Za nami pół roku przy­go­towań, zarządza­nia pro­jek­tem, zespołem, ostat­ni tydzień naprawdę inten­sy­wnej pra­cy, za którą, jak pewnie wiecie nie wzięliśmy ani złotów­ki. Pra­cy, która w moim przy­pad­ku pokry­wała się z tech­niczny­mi roz­mowa­mi rekru­ta­cyjny­mi, więc fak­ty­cznie byłam dość moc­no wyek­spoloa­towana.  Takie doświad­czenia związane z orga­ni­za­cją even­tów już mieliśmy, obo­je na stu­di­ach dzi­ałal­iśmy w orga­ni­za­c­jach stu­denc­kich. Więc po co to nam było?

Satysfakcja

Ilość dziecię­cych uśmiechów uczest­ników Devoxx4Kids Wrocław była niepoliczal­na! Super było słyszeć “ekstra”, jako odpowiedź na pytanie rodz­i­ca: “jak było?”, miło czy­tać pozy­ty­wne komen­tarze. Każdy sukces pro­jek­towy pozy­ty­wnie napędza do dzi­ała­nia. Pozyskanie kole­jnego tren­era, pomoc spon­sors­ka, kole­jne oso­by w zes­pole — to wszys­tko dodało siły do pracy.

Ludzie

Z takim zespołem to mogłabym robić wszys­tko i bard­zo się cieszę, że mogłam Was wszys­t­kich poz­nać i wspól­nie pra­cow­ać. To, co było naprawdę niesamowite, to że bard­zo dużo zadań, organ­icznie zna­jdy­wało swoich właś­ci­cieli ;) Wiado­mo, każdy z nas nor­mal­nie pra­cow­ał, miał rodz­inę, inne obow­iąz­ki, ale mimo tego potrafił też poważnie pode­jść do pra­cy. Z chę­cią i otwartoś­cią! A ilość rzeczy niemożli­wych, które udało nam się zdzi­ałać rosła wykład­nic­zo :) Nie było też marudzenia, gdy w ostat­niej chwili pojaw­iały się wyzwa­nia, po pros­tu bral­iśmy je na klatę i się udawało! Jak kiedyś założę włas­ny biznes to będę Was obdzwa­ni­ać i prosić o dołącze­nie do zespołu :)

Skąd biorą się tacy ludzie? Odpowiedź na to pytanie ciekawi również mnie, ale wiecie co, ja chy­ba naprawdę wierzę w kar­mę. Jeśli robisz coś fajnego, jeśli masz dobre zami­ary, to oni prędzej czy później odna­jdą Twój pro­jekt. Albo ściągną ich do niego inni członkowie zespołu. U nas to zadzialało naprawdę świetnie!

Rozwój i eksperymentowanie

Dla mnie takie pro­jek­ty, to zawsze był świet­ny plac do nau­ki i ekspery­men­tów. Nie inaczej było i przy okazji Devoxx4Kids, gdzie po raz pier­wszy mogłam szkolić dzieci­aków. Pra­ca z nimi była wyma­ga­ją­ca, ale dają­ca wiele satys­fakcji. Świetne było też to, że jed­na z orga­ni­za­torek przy­go­towała nam szkole­nie o tym, na co fajnie będą one reagować i jak najlepiej przekazy­wać im wiedzę. To było super! Sporym wyzwaniem było dla nas zarządzanie zespołem dość zdal­nie — fak­ty­cznie więk­szość spotkań odby­wała się na slacku, a tylko kil­ka miało miejsce fizy­cznie. Było to coś innego, ale final­nie wyszło bard­zo, bard­zo fajnie. Cieszę się, że w tym pro­jek­cie mogliśmy też wyko­rzys­tać wcześniej zebrane kon­tak­ty, dzię­ki czemu niek­tóre rzeczy rozwiąza­ły się od ręki.

Oddawanie

Wraca­jąc do karmy, ja po pros­tu moc­no wierzę, że cza­sem, warto zro­bić coś dla innych. Odd­ać światu cześć tego, co sami mamy. Wiem, że mogę to robić. Staram się robić to reg­u­larnie — cho­ci­aż­by przez blo­ga, przez wys­tąpi­enia na kon­fer­enc­jach i spotka­ni­ach społecznoś­ci. Gdy Dami­an z warsza­wskiej edy­cji zapy­tał nas o orga­ni­za­cję wydarzenia we Wrocław­iu — wiedzi­ałam, że chce to zro­bić. I nie myślałam wtedy w kat­e­go­ri­ach, co dzię­ki temu zyskam, a raczej, że warto coś dać innym. Tak po pros­tu. Jak widać wró­ciło do mnie w postaci pozy­ty­wnej energii za którą szcz­erze dziękuję.

 

Na koniec, odpowiedź na dwa pyta­nia: Czy było to trudne? Nie, choć wyma­gało pra­cy, trochę doświad­czenia, trochę szczęś­cia i dobrych osób wokół (jeśli macie ochotę, może­my napisać ser­ię wpisów na tem­at orga­ni­za­cji wydarzeń, by podzielić się naszą wiedzą). Czy było warto? Zdecydowanie.