Wczoraj wszyscy byliśmy padnięci. Jakub od 10 musiał pracować, a ja, dosłownie odsypiałam. Bolały nas nogi, byliśmy zmęczeni. Za nami pół roku przygotowań, zarządzania projektem, zespołem, ostatni tydzień naprawdę intensywnej pracy, za którą, jak pewnie wiecie nie wzięliśmy ani złotówki. Pracy, która w moim przypadku pokrywała się z technicznymi rozmowami rekrutacyjnymi, więc faktycznie byłam dość mocno wyekspoloatowana. Takie doświadczenia związane z organizacją eventów już mieliśmy, oboje na studiach działaliśmy w organizacjach studenckich. Więc po co to nam było?
Satysfakcja
Ilość dziecięcych uśmiechów uczestników Devoxx4Kids Wrocław była niepoliczalna! Super było słyszeć “ekstra”, jako odpowiedź na pytanie rodzica: “jak było?”, miło czytać pozytywne komentarze. Każdy sukces projektowy pozytywnie napędza do działania. Pozyskanie kolejnego trenera, pomoc sponsorska, kolejne osoby w zespole — to wszystko dodało siły do pracy.
Ludzie
Z takim zespołem to mogłabym robić wszystko i bardzo się cieszę, że mogłam Was wszystkich poznać i wspólnie pracować. To, co było naprawdę niesamowite, to że bardzo dużo zadań, organicznie znajdywało swoich właścicieli ;) Wiadomo, każdy z nas normalnie pracował, miał rodzinę, inne obowiązki, ale mimo tego potrafił też poważnie podejść do pracy. Z chęcią i otwartością! A ilość rzeczy niemożliwych, które udało nam się zdziałać rosła wykładniczo :) Nie było też marudzenia, gdy w ostatniej chwili pojawiały się wyzwania, po prostu braliśmy je na klatę i się udawało! Jak kiedyś założę własny biznes to będę Was obdzwaniać i prosić o dołączenie do zespołu :)
Skąd biorą się tacy ludzie? Odpowiedź na to pytanie ciekawi również mnie, ale wiecie co, ja chyba naprawdę wierzę w karmę. Jeśli robisz coś fajnego, jeśli masz dobre zamiary, to oni prędzej czy później odnajdą Twój projekt. Albo ściągną ich do niego inni członkowie zespołu. U nas to zadzialało naprawdę świetnie!
Rozwój i eksperymentowanie
Dla mnie takie projekty, to zawsze był świetny plac do nauki i eksperymentów. Nie inaczej było i przy okazji Devoxx4Kids, gdzie po raz pierwszy mogłam szkolić dzieciaków. Praca z nimi była wymagająca, ale dająca wiele satysfakcji. Świetne było też to, że jedna z organizatorek przygotowała nam szkolenie o tym, na co fajnie będą one reagować i jak najlepiej przekazywać im wiedzę. To było super! Sporym wyzwaniem było dla nas zarządzanie zespołem dość zdalnie — faktycznie większość spotkań odbywała się na slacku, a tylko kilka miało miejsce fizycznie. Było to coś innego, ale finalnie wyszło bardzo, bardzo fajnie. Cieszę się, że w tym projekcie mogliśmy też wykorzystać wcześniej zebrane kontakty, dzięki czemu niektóre rzeczy rozwiązały się od ręki.
Oddawanie
Wracając do karmy, ja po prostu mocno wierzę, że czasem, warto zrobić coś dla innych. Oddać światu cześć tego, co sami mamy. Wiem, że mogę to robić. Staram się robić to regularnie — chociażby przez bloga, przez wystąpienia na konferencjach i spotkaniach społeczności. Gdy Damian z warszawskiej edycji zapytał nas o organizację wydarzenia we Wrocławiu — wiedziałam, że chce to zrobić. I nie myślałam wtedy w kategoriach, co dzięki temu zyskam, a raczej, że warto coś dać innym. Tak po prostu. Jak widać wróciło do mnie w postaci pozytywnej energii za którą szczerze dziękuję.
Na koniec, odpowiedź na dwa pytania: Czy było to trudne? Nie, choć wymagało pracy, trochę doświadczenia, trochę szczęścia i dobrych osób wokół (jeśli macie ochotę, możemy napisać serię wpisów na temat organizacji wydarzeń, by podzielić się naszą wiedzą). Czy było warto? Zdecydowanie.