Przy naszej pracy (siedząca, biurowa) trochę ruchu i dbanie o swoje ciało to podstawa. Nie będziemy Was kłamać, że jesteśmy mistrzami sportu i zdrowej diety, jednak od kilku miesięcy bardzo staramy się wrócić na zdrowe tory — może ten wpis zainspiruje Cię do małych zmian, które mogą zmienić naprawdę wiele :)
Zacznij od diagnozy
Najważniejsze to dostrzec, że coś jest nie tak i warto to zmienić. U nas po przeprowadzce Kuby do Dublina, zamiast spaceru, roweru czy ćwiczeń woleliśmy spędzić czas na wideorozmowie. Związek na odległość to trudna sprawa (i nie temat tego wpisu), jednakże by o niego dbać poświęciliśmy trochę tego czasu, który wcześniej był tylko dla nas… Jednak dwa miesiące temu stwierdziliśmy: hola, hola! trzeba się ogarnąć :)
Druga kwestia to odżywianie: ja zapominałam o śniadaniach, Kuba lubił podjadać słodycze do programowania. To nie jest też tak, że nagle zrobiły się z nas pączusie, ale po prostu zaczęliśmy odczuwać potrzebę zmiany.
Wyznacz sobie realny cel
Tak, to prawda, kiedyś tańczyłam i miałam nawet 15h treningu tygodniowo. Kiedyś. Dziś śmiało można powiedzieć, że oboje startowaliśmy od zera. Nadal z ograniczonymi zasobami czasowymi. Zamiast więc myśleć, że w 3 miesiące będzie ze mnie modelka Victoria Secret po prostu postanowiłam, że wprowadzę kilka drobnych zmian. A o nich poniżej. A i jeszcze jedno! Jeśli nie lubisz biegać, serio, nie warto wmawiać sobie, że tym razem to będzie to — świat ćwiczeń jest tak różnorodny, że na pewno znajdziesz coś dla siebie.
Małe, dobre zmiany
1. Jedz śniadania!
Tak wiem, niby banał, ale ile razy wychodziłam z domu bez śniadania, bo wolałam pospać? Często też było tak, że rano nie miałam ochoty jeść. Jak oszukałam system: wieczorem robie sobie koktajle, które piję rano i dopijam w pracy. Staram się dodawać do nich jakiś superfood(jarmuż, młody owies, naturalne kakao itp.), żeby było zdrowo i pożywnie.
2. Zwracaj uwagę, co jesz!
Jeśli jesz na stołówce/kantynie poszukaj czegoś zdrowego — wiem, czasem to może być wyzwanie. Jeśli masz czas, gotuj sobie samej. Nie ma co wciskać Wam tutaj zasad żywieniowych, wierzę, że większość zna je doskonale. Po prostu warto pilnować siebie bardziej :)
3. Zdrowe przekąski zamiast słodyczy
Ten temat dotyczy bardziej Kubę niż mnie, bo ja na słodycze mam ochotę czasami i wtedy to musi być czekolada :P Jeśli jednak podjadasz w ciągu dnia warto zamiast ciasteczek wcinać bakalie i orzechy, marchewki, czy ciastka owsiane zrobione samodzielnie (paczka takowych jest już tradycyjnym prezentem ode mnie, gdy wraca do Dublina).
4. Cheat meal!
O dziwo, to u nas naprawdę działa! Odkąd wprowadziliśmy magiczny termin cheat meal, odkładamy grzeszki żywieniowe na później — grzeszymy zazwyczaj we dwójkę, więc automatycznie taki mniej zdrowy posiłek mamy raz na dwa tygodnie — u nas to zazwyczaj francuskie śniadania we wrocławskich Giselle albo Charlotte ;)
5. Ruch!
Tyle ile możemy, na ile mamy czas. Zaczęliśmy więc skromnie od 10k kroków każdego dnia (a w mierzeniu ich pomagają nam fit trackery, które u nas naprawdę się sprawdziły i mobilizuję nas do spacerów, ale też rozsądnego spania :)). Niby nic, a wystarczy by podkręcić metabolizm — to serio jest takie minimum, które powinno się wykonać. Jak? Ano np. wracając pieszo z pracy, albo idąc do dalszego sklepu na zakupy. W weekendy, robiąc sobie spacer. Po drugie, gdy mamy ochotę dokładamy do tego ćwiczenia — u mnie to fitness z youtuba albo ćwiczenia z konsolą xbox, u Kuby rower. No i czasem bieganie za Teslą, ale to mieliśmy też wcześniej :)
6. Spanie
Z tym jest problem, ale bardzo się staramy. Ilość snu to jedno, ale bardzo ważna jest rutyna — chodzenie do łóżka o określonych porach. Mamy nadzieję, że już niedługo sobie to wszystko uregulujemy, na razie nadal trochę zarywamy noce i budzimy się niewyspani :/
7. Mierz postęp!
Mówiliśmy o tym w kontekście nauki programowania, mówimy i tutaj! Dostrzegaj swoje wysiłki, notuj co i jak! Ja mam fitbita, Kuba jawbona, a oboje papierowe tabelki, na których zakreślamy trzymanie się wyznaczonych zasad. Pomaga. Motywuje. I jest bardzo proste do wdrożenia :)
Co dalej?
Tak, oboje nie poprzestaniemy na tej aktywności, będziemy pewnie stopniowo dokładać kolejne nawyki. Chcemy to jednak robić naturalnie i zgodnie z naszym rytmem. Mamy nadzieję, że nasz wpis zainspirował Cię do małych zmian, które mogą naprawdę poprawić samopoczucie. Być może tak jak my, nie wyobrażasz sobie zostania koksem fitnesu z dnia na dzień, a jednak chciałabyś coś zmienić w swoim stylu życia? Polecamy właśnie takie drobne kroki — to naprawdę super początek!