Zapraszamy na rozmowę z Olą Kunysz, której wykładu będziecie mogli posłuchać w ramach Sphere.it.
Przypominamy, że na naszym blogu trwa konkurs a w nim do wygania 2 bilety na to wydarzenie, więcej szczegółów znajdziecie we wpisie(KLIKNIJ TUTAJ).
Z Olą poznałam się na samym początku mojej kariery w IT, ja zaczynałam wysyłać swoje pierwsze programistyczne CV, ona współorganizowała wtedy wrocławskie Geek Girls Carrots. Od tego czasu obie nie próżnujemy, a Ola jest bardzo aktywna jeśli chodzi o działalność dla społeczności IT w Polsce. O konferencjach, codziennej pracy i rozwoju programistycznej kariery przeczytacie w naszej rozmowie.
Ania: Opowiedz o tym, czym aktualnie zajmujesz się zawodowo (i hobbystycznie, jeśli jest to związane z IT).
Ola: Ostatnio dużo się dzieje. Moja zawodowa codzienność jest związana z e‑commerce. Pracuję w szwedzkim startupie, gdzie mam okazję rozwiązywać problemy na produkcji, współpracować w zespole, uczyć się nowych technik i języków. Tipser jest dla mnie źródłem nieustannej inspiracji. Wiele z moich projektów wzięło się z wewnętrznych hackathonów, albo rozmów z moim zespołem. Między innymi zainteresowanie uczeniem maszynowym miało swój początek w testowaniu narzędzi do wyszukiwania wizualnego. Na podstawie tego doświadczenia powstał kod, prezentacje i artykuły. Zawsze lubiłam uczyć i tym zajmuję się w ramach projektu Szkoła Testów, gdzie dzielę się wiedzą na temat pisania testów i ogólnie testowania z perspektywy programistów. Można powiedzieć, że moje życie kręci się wokół kodu.
A: W jaki sposób wyglądała twoja droga zawodowa? Czy możesz wskazać jakieś sytuacje/osoby, które pomogły Ci być tu gdzie teraz jesteś?
O: Jeśli popatrzeć na moje wykształcenie to moja droga wydaje się bardzo oczywista. Najpierw skończyłam informatykę na WSB — NLU w Nowym Sączu, a potem wyjechałam na stypendium do Chicago, żeby zrobić magistra na DePaul University. Ciągle pracowałam przy wytwarzaniu oprogramowania, ale w bardzo różnych rolach. Długo nie wiedziałam, czy chcę być programistką. Dopiero jeden z kursów zapalił we mnie pasję do pisania kodu. Wszystko dlatego, że profesor pokazywał nam, że ciągle się uczymy i nie da się zrobić wszystkiego od razu dobrze. Perfekcjonizm przez długi czas blokował mnie przed akceptacją popełniania błędów i proszeniem o pomoc. Dopiero, kiedy ktoś nauczył mnie, że tworzenie oprogramowania to praca iteracyjna i zaczyna się od tego, co po prostu działa, zakochałam się w programowaniu.
Nie mogę powiedzieć, żebym nie miała wtedy obaw. Mimo, że miałam mniej niż 25 lat, wydawało mi się, że jest już za późno na tak “radykalny” krok. Wtedy mój przyjaciel, który jest w IT od wielu lat powiedział dosłownie “Jeśli chcesz programować, to now is the fucking time”. Rzuciłam więc prestiżową posadę technicznej konsultantki, pracującej na 32 piętrze wieżowca w centrum Chicago i wróciłam do Polski, żeby postarać się o swoją pierwszą programistyczną pracę. Wcześniej oczywiście pisałam kod w php, js’ie, a nawet COBOL’u, ale przede wszystkim pracowałam z klientami. Te doświadczenie zresztą bardzo zaprocentowały, a umiejętności miękkie dały mi ogromną przewagę na rynku pracy. Zdobywałam doświadczenia w większych i mniejszych firmach, szukałam swojego miejsca. Każda osoba i sytuacja na mojej drodze czegoś mnie uczyła. Nie zawsze było mi w IT dobrze, ale zawsze wiedziałam, że chcę współtworzyć i rozwijać tę branżę. W mojej obecnej firmie znalazłam balans pomiędzy technicznymi wyzwaniami, odpowiedzialnością za biznes i udaną pracą zespołową.
A: A co najbardziej pomaga Ci w rozwoju? Jak zdobywasz wiedzę?
O: To zależy. Kiedy potrzebuję zgłębić jakiś temat, wybieram książki, artykuły i prelekcje techniczne. Jeśli chodzi o poznawanie nowych zagadnień i pozostawanie na bieżąco z branżą, jeżdżę na konferencje, chodzę na spotkania branżowe, słucham podcastów i czytam blogi. Moim ulubionym medium branżowym jest Twitter. Używam go właśnie do inspirowania się pomysłami innych i dzielenia się moimi przemyśleniami i projektami.
A: Czy masz jakieś swoje triki na dobrą efektywność w pracy? Może stosujesz jakieś techniki czy narzędzia, które warto polecić innym?
O: Mam kilka swoich trików, które stosuję, kiedy chcę dużo zrobić. Między innymi odcinam social media, wyciszam telefon i zajmuję się jedną rzeczą. W biurze stosujemy tzw. deep work hours, czyli czas, kiedy się nie komunikujemy, tylko każdy pracuje nad swoim zadaniem. Nad prywatnymi projektami pracuję rano. Wstaję po 6 i działam, zanim coś zdąży mnie od tego odciągnąć. Ale to tylko wierzchołek góry lodowej. Tak naprawdę najważniejsze w produktywności są … przerwy. Czas poza pracą decyduje, jak efektywna będzie sama praca. Czasem warto się trochę ponudzić.
W naszej branży wiele osób zapomina też, jak ważne jest ciało. Skupiają się na krótkoterminowych rozwiązaniach, a ignorują fakt, że wielogodzinne siedzenie nie wpływa dobrze na zdrowie i produktywność. Z wielką radością obserwuję, jak na konferencjach branżowych pojawiają się prezentacje o śnie, ruchu i diecie. Żeby nasz mózg dobrze funkcjonował przez długie lata, musimy zadbać o resztę naszego organizmu i traktować go z szacunkiem.
A: Jesteś bardzo aktywna jeśli chodzi o konferencje i prelekcje. Opowiedz, jak znalazłaś pewność, by zacząć występować i jak utrzymujesz motywacje jako prelegent.
O: Zawsze lubiłam występować, od najmłodszych lat śpiewałam i grałam w przedstawieniach. Lubię ludzi i lubię ten dreszcz emocji przed wejściem na scenę. Prezentacje techniczne długo budziły we mnie lęk, bałam się trudnych pytań i podważania kompetencji. Dlatego wybierałam głównie miękkie tematy, gdzie więcej można “uszyć” na bieżąco. Zdecydowałam się jednak na wyjście ze strefy komfortu i nie żałuję. Na każdej konferencji spotykam osoby, które świetnie reagują na tematy, które wybieram. Dostaję ciekawe pytania, nowe pomysły i coraz lepsze oceny. Dzięki prelekcjom uczę się nowych rzeczy, poznaję ludzi i zbieram doświadczenia. Czasem wybieram sobie temat, który słabo znam, ale bardzo chcę poznać. Wysyłam więc zgłoszenie na jakąś konferencję za kilka miesięcy. Jeśli się dostanę, mam szansę zgłębić temat, napisać trochę fajnego kodu i w końcu zaprezentować go światu. Myślałam, że to nietypowe, ale okazuje się, że większość prelegentów tak działa. To niesamowite jak branża rozwija się dzięki konferencjom.
A: A jaką wartość dają konferencje uczestnikom?
O: IT jest bardzo otwartym światem, gdzie wiele osób dzieli się wiedzą. Wystarczy po tę wiedzę sięgnąć. Jeśli budżet nie pozwala na udział w konferencjach, warto oglądać prelekcje w Internecie. Najlepiej jednak grupowo, żeby móc podyskutować o nich ze znajomymi z branży. Jeśli jest możliwość uczestnictwa w konferencji osobiście, oprócz samej wiedzy zyskuje się nowe znajomości, ciekawe doświadczenie i poznawanie społeczności. Networking dla mnie zawsze był najważniejszą częścią każdej konferencji. Nie chodzi o samo poznawanie nowych nazwisk, ale o dyskusje merytoryczne, odkrywanie nowych punktów widzenia, a czasem zawieranie przyjaźni na całe życie. Jeśli jest się aktywną częścią społeczności lokalnej, łatwo jest zdobyć lub wygrać bilet na wiele konferencji. We Wrocławiu bardzo polecam spotkania lokalnego JUG’a (Java User Group), który patronuje wielu konferencjom i warsztatom.
A: Jakie wyzwania i problemy dostrzegasz patrząc na obecny rynek IT?
O: Mamy ogromne szczęście być w branży, która ciągle się rozwija i zmienia świat. Jesteśmy trochę rozpieszczeni przez rynek pracownika i nie zawsze potrafimy to dostrzec. Szukamy też benefitów, zamiast prawdziwych wartości. Wiele firm chcąc zatrzymać pracowników inwestuje w piłkarzyki, pizzę, czy systemy benefitów. Tymczasem największa wartość to zespół, ciekawe technologie i wpływ na projekt. Przeszłam przez wiele projektów i większość z nich cierpiała z powodu kiepskiej komunikacji, bezsensownych procesów i braku szczerej informacji zwrotnej. Branża IT to przede wszystkim ludzie, może czasem trudniejsi we współpracy, ale bardzo pracowici i szczerzy. Wystarczy odrobina chęci i potencjał każdej osoby rozkwita. Najlepsze zespoły nie składają się z wybitnie utalentowanych indywidualistów, ale z kompetentnych i dobrze zgranych inżynierów. Są na to badania.
A: Jeśli mogłabyś zmienić jedną rzecz w “typowym programiście”, to co to by było?
O: Ego. Wiele osób, które wchodzą do branży odbija się od ściany sarkazmu i obojętności. Każdy ma trochę inne doświadczenia i może coś wnieść do dyskusji, ale jeśli nie trafi na podatny grunt, może nigdy nie ujawnić swoich talentów. Pracuję w zespole, w którym każdy ma prawo głosu i nikt nie boi się zadać pytania, czy przyznać do błędu. To ogromny komfort psychiczny. Dzięki temu zespół pracuje lepiej, bo zachodzi efekt synergii. Nawet jeśli bardzo lubimy programować, to jednak tylko praca i trzeba mieć do niej nieco dystansu.
A: Jaką radę mogłabyś dać osobom dopiero zaczynającym swoją karierę?
O: Przyzwyczaj się do zmiany. Kiedy otoczenie ciągle się zmienia, mieszka się poza strefą komfortu. Praca w IT nie jest dla każdego, ale nie można się od razu poddawać i wycofywać. Ważne, żeby nie określać się na początku, że chce się robić frontend, czy backend, czy programowanie, czy testowanie. Wybierz swoją drogę, ale najpierw spróbuj wszystkiego. Co najgorszego może się stać?
A: Na koniec powiedz proszę, dlaczego nasi czytelnicy powinni wybrać się na twoj wystąpienie w ramach Sphere.it
O: Moja prezentacja o wyszukiwaniu wizualnym sprawiła mi wiele przyjemności przy przygotowywaniu. Nie tylko pokazuję podstawowe koncepcje i wyzwania związane z tym tematem, ale też prezentuję różne scenariusze zaimplementowania takiego wyszukiwania w projekcie. No i Pokemony. Wybrałam ten zbiór danych, żeby pokazać jak zabawne może być uczenie maszynowe i trochę odczarować ten temat. Kiedyś robiłam projekt z analizy Big Data i wybrałam klaster połączeń superbohaterów Marvela. Taki projekt uczy i bawi, jak moja prelekcja. Dlatego serdecznie na nią zapraszam!
Ola Kunysz tworzy oprogramowanie od ponad 12 lat. Pisała frontendy, backendy i kod biznesowy, zbierała wymagania, testowała i szkoliła. Pracowała w korporacjach, startupach i pro bono w różnych branżach i krajach. Najbardziej lubi pisać kod, który ma znaczenie i rozwiązywać prawdziwe problemy. Kiedy jest offline, jeździ na rowerze, spaceruje z psem, albo ćwiczy jogę z kotami.