Ostatnio usłyszałam naprawdę mądrą poradę dotyczącą kariery zawodowej: „pracuj każdego dnia tak, jakby miał być to twój ostatni dzień (w danej firmie)”. I nie chodzi tu przecież o to, by totalnie się obijać (bo w sumie ostatniego dnia to nic się nie robi poza oddaniem sprzętu i pokrojeniem ciasta), ale o podejście, że w razie nagłej rozmowy rekrutacyjnej byłbyś w stanie naprawdę dobrze siebie przedstawić. Pozwólcie, że rozbiję to na kilka dodatkowych myśli.
Po pierwsze, pracuj uczciwie
Ktoś mi kiedyś powiedział, że juniora od seniora odróżniasz tym, że ten drugi potrafi opowiadać o projekcie. Wyszczególni decyzje jakie podjął, opowie jakie pojawiły się wyzwania, jak cel został osiągnięty i w jaki sposób jego działanie wpłynęło firmę, zespół. Będzie on również potrafił powiedzieć co można było zmienić, czy to w technicznych decyzjach czy w samym procesie, by uzyskać inne / lepsze rezultaty. I takie wyciągnięcie wniosków jest możliwe tylko wtedy gdy pracujesz uczciwie i świadomie (niech klepanie kodu naprawdę pozostanie tylko żartem). Efekty Twojego zaangażowania w pracę, czy konsekwencje decyzji nie znikną enigmatycznie po złożeniu wypowiedzenia. To są doświadczenia i historie, które ciężko wymyślić na poczekaniu (a te wymyślone, łatwo rozpoznać podczas rozmowy) i od których może zależeć zatrudnienie u przyszłego (wymarzonego) pracodawcy. I tak, większość dobrych firm rekrutuje zadając takie pytania (oczywiście nie tylko, ale zdają sobie one sprawę, że znacznie trudniej zmienić człowieka, niż nauczyć go lepiej/inaczej programować).
Po drugie, pracuj dla klienta i siebie.
Nie dla managera, nie dla TLa, a dla siebie i klienta. Solve for customer jest znaną dewizą wielu firm produkujących oprogramowanie. I słusznie! Bo przecież nasz kod to nic innego jak sposób rozwiązania jego problemów. A czemu dla siebie? Możesz to nazwać czystym sumieniem, możesz szukać w tym też realizowania swojej ścieżki zawodowej… Niemniej, rzecz na której powinno zależeć Ci najmniej to pozorne zadowolenie twojego przełożonego. Pozorne czyli takie, które wynika z jego niewiedzy czy nieodpowiedniego podejścia. Twój manger nie musi Cię lubić (bo wypełniasz jego każde polecenie), a ty nie musisz podążać za każdym jego słowem. Nie zrozum mnie źle, nie namawiam tu do buntu na pokładzie, ale do próby zrozumienia o co chodzi twojemu przełożonemu, a w przypadku, gdy nie do końca się z tym zgadzasz do rozmowy z nim czy jego przełożonymi. Dajmy taki przykład, po raz kolejny dostajesz „nudne” (co znaczy nudne to też inna sprawa, bo czasem nuda może wynikać z niezrozumienia potrzeby biznesowej, albo pochopnej oceny jak to rozwiązać technologicznie) zadanie. Co to może oznaczać?
- W projekcie chwilowo jest kilka takich zadań i trzeba je po prostu skończyć
- Twój szef nie ma pojęcia, że jest ono dla Ciebie nudne
- Dostałeś to zadanie, bo nie wykazałeś zainteresowania żadnym innym więc przełożony uznał, że jest to bez różnicy
- Miałeś okazję zgłosić się do innych zadań, ale tego nie zrobiłeś, więc tylko takie zostało …
Pewnie opcji jest tutaj więcej — niemniej przez domyślanie się nic tutaj nie osiągniemy. Pracując dla siebie, powinieneś więc zapytać o tą sytuację i zastanowić się z przełożonym jak uniknąć jej w przyszłości.
Po trzecie, dbaj o swój rozwój
Firmy są różne, projekty też, a nawet i w najlepszej firmie i najciekawszym projekcie możesz trafić na „szefa idiotę”. Niemniej złe warunki nie oznaczają, że nie możesz się rozwijać, albo, że teraz już nigdy nie będziesz mogła zmienić firmy. Jeśli masz jasno określony cel oraz determinację, możesz go osiągnąć mimo niesprzyjającego środowiska ( o tym jak uczyć się bez zmiany pracy pisaliśmy w tym wpisie). Oczywiście może być to trudniejsze i bardziej frustrujące, niemniej nadal może być cennym doświadczeniem.
Pamiętaj też, że rozwój programisty to nie tylko technologie. To też rozumienie biznesu, umiejętność współpracy, udzielania informacji zwrotnej, dzielenia się wiedzą, podejmowania decyzji…
Po czwarte, sprzątaj po sobie
Czy to trzeba tłumaczyć? Może tak, bo spotkałam na swojej drodze programistów, którzy potrafili nabałaganić i zmienić zespół/odejść. Nie chcesz być tym kolesiem, który to robi. Świat IT jest mimo wszystko mały i możemy się spotkać w kolejnej pracy. Daj o swoje zdania, tak byś bez problemu mógł je w każdej chwili przekazać. Bez kilku dni przygotowań, czy pisania na prędce dokumentacji (to można zawsze zrobić w trakcie, na bieżąco).
Po piąte, nie ma firm idealnych
Nawet jeśli dziś dana firma jest wymarzonym pracodawcą dla Ciebie, z różnych przyczyn może zmienić się w przeciętnego, na horyzoncie może pojawić się inna, lepsza oferta, lub też twoje oczekiwania mogą się zmienić. Pamiętaj o tym, nie bój się przeglądać ofert, czy co jakiś czas weryfikować, czy obecny pracodawca na pewno jest dla Ciebie. Pytanie: a co gdybym nagle zaczęła pracować w firmie XYZ może naprawdę zaprowadzić Cię do ciekawych przemyśleń.
Takie jest moje rozumienie rady: „pracuj każdego dnia tak, jakbyś miał być to twój ostatni dzień (w danej firmie)”. Staraj się. Ucz. Bo robisz to dla siebie!
A jaką Ty ostatnio usłyszałaś radę odnośnie kariery zawodowej? Koniecznie podziel się nią w komentarzach.