Aktualizacja: Zostałam Technical Leadem

By 7 December 2020 Inspiracje

 

Od cza­su gdy napisałam pier­wszą lin­ijkę kodu minęło już trochę cza­su, lekko pon­ad 5.5 roku. W lutym 2015 pod­jęłam swój pier­wszy pro­gramisty­czny staż i rozpoczęłam swo­ją kari­erę zawodową w IT. Tak też pow­stały kobi­ety do kodu. By pomóc mi uczyć się pro­gramowa­nia i dodać mi motywacji w tym pro­ce­sie. By podzielić się wiedzą, w której selekcji i prostym tłu­macze­niu pomógł mi Jakub. By w końcu doku­men­tować moją drogę, doświad­czenia, sukcesy i poraż­ki. Nasza społeczność rosła i rozwi­jała się przez te lata.

 

 Ale też zmieniły się moje potrze­by i plany co do tego blo­ga. Tworze­nie treś­ci dla początku­ją­cych, choć nadal intere­su­jące, nie było tym, co przynosiło mi najwięk­szy na dany moment rozwój. Łat­wo zauważyć, że ostat­nie dwa lata na blogu były zde­cy­dowanie mało owoc­ne w nowe treś­ci. Wynikało to z mojego moc­nego skupi­enia się na swoim roz­wo­ju zawodowym bezpośred­nio w pra­cy, ale też z tego, że po ludzku nie dało się ciągnąć pra­cy, blo­ga, domu równocześnie w sposób jakoś­ciowy i nie wpły­wa­ją­cy na moje samopoczu­cie. Podob­ne pode­jś­cie miał, i ma, Kuba, który w swoim wol­nym cza­sie moc­niej skupił się na rozwi­ja­niu innych hobby. 

W tam­tym roku doszły dość spore zmi­any życiowe związane z przeprowadzką z Dubli­na do Berli­na, które, choć w znacznym stop­niu pozy­ty­wnie wpłynęły na moje samopoczu­cie, to też spowodowały, że ja sama potrze­bowałam cza­su na adap­tację i poz­nanie nowego mias­ta. Warto jed­nak pod­kreślić, że to, że na blogu nie pojaw­iały się nowe treś­ci nie oznacza­ło, że moja nau­ka i kari­era się nie rozwijają. 

 

Powiedzi­ałabym, że było wręcz prze­ci­wnie, a środowisko pra­cy dostar­cza­ło wystar­cza­jącej licz­by wyzwań — nie do koń­ca musi­ałam ich szukać na zewnątrz. Wyzwań było naprawdę sporo, pra­cow­ałam między inny­mi nad sporą migracją danych połąc­zoną z refak­torem, zmieniłam całkowicie zespół i obszar pro­duk­towy, więc pojaw­iło się wiele wyzwań biz­ne­sowych, a także tych związanych z wyda­jnoś­cią i rzetel­noś­cią sys­te­mu. Był to dla mnie zde­cy­dowanie ciekawy czas, nie tylko w związku z ciekawy­mi i nowy­mi tem­ata­mi, ale też czas w którym dostrzegłam pewne zmi­any jeśli chodzi o moje pode­jś­cie do postrze­ga­nia włas­nych umiejęt­noś­ci i wiedzy. 

 

Nabrałam pewnoś­ci, która znacznie ułatwiła mi bycie właś­ci­cielem nowych zadań i prob­lemów. Nie chodzi tu wcale o posi­adanie odpowiedzi na każde pytanie, ale przede wszys­tkim na świado­mość, że warto je zadawać. Więcej o tym, jak rozu­miem tytuł senio­ra przeczyta­cie w moim wpisie.

I choć i wtedy, i ter­az wiem, że tech­nicznie zawsze będą obszary do nau­ki czy aktu­al­iza­cji wiedzy, a także zwycza­jnie do zdoby­cia doświad­czenia, to zeszłoroczny awans men­tal­nie poz­wolił mi na mały odd­ech i bardziej świadomą pracę nie tylko z kodem, ale i z koń­cowym pro­duk­tem czy moim zespołem.

Gdy jak wcześniej wspom­ni­ałam zmieniłam pro­jekt, tak naprawdę pra­ca z całym zespołem nad wypra­cow­aniem naszych stan­dard­ów i pro­cesów, a także dzie­le­nie się dobry­mi prak­tyka­mi, nie tylko w teorii i prak­tyce było nie tylko równie ważne co moje kodowanie, ale wręcz ważniejsze. Zaczęłam też men­torować jed­nego z Senior Soft­ware Engi­neerów z mojego zespołu. A po kilku miesią­cach otrzy­małam szan­sę, o której mówi tytuł tego wpisu — miesiąc temu zostałam Tech­ni­cal Lea­dem całego zespołu. 

 

Oczy­wiś­cie, w tej roli jestem świeżakiem i na pewno wiele ciekawych lekcji przede mną. Niem­niej, myślę, że warto poin­for­mować Was o takim zwrot­nym momen­cie w mojej kari­erze. W fir­mie, w której pracu­je TL nadal pro­gra­mu­je, men­toru­je i coachu­je swój zespół (zazwyczaj 2–4 pro­gramistów), a także bard­zo blisko współpracu­je z Prod­uct Man­agerem i Designerem — jest to więc dość wyma­ga­jące stanowisko obe­j­mu­jące 3 różne obszary: pro­dukt, tech­nologię i pracę z ludźmi. Z drugiej strony, dla mnie to trochę powrót do korzeni, gdyż w cza­sach stu­denc­kich dzi­ałałam w orga­ni­za­c­jach NGO, zarządza­łam ludź­mi i pro­jek­ta­mi, a także szkoliłam z umiejęt­noś­ci mięk­kich. Ciekawym będzie móc wyko­rzys­tać tak zdobyte doświad­cze­nie w pro­fesjon­al­nym środowisku. Przede mną naprawdę wiele ciekawych ścieżek przyszłego roz­wo­ju zawodowego. 

 

I trochę w związku z tym piszę. Wiem, że w najbliższy rok, a może i dłużej nie będzie dla mnie cza­sem na tworze­nie treś­ci dla początku­ją­cych, mam świado­mość, że będę sku­pi­ać się na swoim roz­wo­ju w nowej roli. Dla wielu z was, treś­ci tego pod­sta­wowego kur­su javy naprawdę się przy­dały (pracu­jąc nad pub­likacją tego wpisu dostałam maila w właśnie takiej spraw­ie — co jest bard­zo, bard­zo moty­wu­jące), i choć część z nich tech­nicznie uległa przedawnie­niu, to z drugiej strony kon­cep­ty i postawy nadal są takie same. Nie będziemy ich rozwi­jać, nato­mi­ast też będą one nadal dostęp­ne na naszym blogu. 

Nat­u­ral­nym wyda­je się, by treś­ci jakie tworzę rosły razem ze mną i w tym momen­cie skupiły się bardziej na doświad­czeni­ach związanych z rolą Tech­ni­cal Leada. 

 

Chcę nadal dzielić się swo­ją his­torią, i pamię­tać, że zaczy­nałam jako 25 lat­ka, od zakładu w pra­cy, kto szy­b­ciej nauczy się Pythona — ja (wtedy mar­ket­ing) czy project man­ag­er, by pół roku później zacząć swój pier­wszy staż w Javie. I że ta pas­ja do kodu, pro­gramowa­nia i tworzenia aplikacji, które rozwiązu­ją prob­le­my użytkown­ików jest we mnie i cią­gle rośnie. Naprawdę prze­branżaw­ia­jąc się znalazłam swój zawód. 

 

 Wiem, że chcę ją rozwi­jać pracu­jąc w pełnym wymi­arze godzin, a tworze­nie treś­ci trak­tu­je jako coś dodatkowego, dla przy­jem­noś­ci dzie­le­nia się wiedzą i doświad­cze­niem, ale też wymi­any myśli i nau­ki. I z takim właśnie nastaw­ie­niem będę tworzyła w sieci, sku­pi­a­jąc się na aktu­al­nych wyzwaniach.