To, że Kuba pomagał mi poznawać Javę to fakt, z którym ciężko polemizować :) Sam ten proces, nie ograniczył się jednak do nauczenia mnie podstaw programowania. Korzyści z tej nauki mamy znacznie więcej. W dzisiejszym wpisie spróbujemy zachęcić Was do wspólnej nauki, pokazując, co dzięki niej zyskaliśmy.
1. Masz mentora…
Od tego chyba warto zacząć to podsumowanie. O wiele łatwiej uczyć się od eksperta w danej dziedzinie. On już na własnej skórze przetestował temat, błądził, często sam dochodził do najlepszych rozwiązań. Z jego wskazówkami jest zwyczajnie łatwiej i efektywniej, no i masz poczucie, że ktoś “ogarnia” twoją ścieżkę rozwoju — a Ty możesz skupić się na zdobywaniu wiedzy, po prostu nią podążając. Mentor z kolei może pokazać Ci swój świat, czując, że Cię do tego nie przymusza, co też jest cholernie ważne. Nie wyobrażam sobie wciągać partnera w moje pasje, jeśli nie miałby na to ochoty… W przypadku nauki, wiem, że to dla niego równie ważne i ciekawe.
2. …lub kolegę z ławki
No bo przecież nie zawsze któreś z Was będzie tym guru w danej dziedzinie. Może wspólnie zaczniecie uczyć się języka, albo gotowania? To również przynosi korzyści. Możecie się dzielić chociażby wyszukiwaniem wiedzy i szukaniem rozwiązań, opracowywać samodzielnie dany temat i potem przekazywać go drugiej osobie. W takim modelu masz przynajmniej 50% łatwiej, bo druga osoba podzieli się swoimi “odkryciami naukowymi”.
3. Pracujecie nad komunikacją
Uważne słuchanie, odpowiednie zadawanie pytań, czy przekazywanie wiedzy to naprawdę trudna sztuka. Sama mam za sobą kilkaset godzin jako trener NGO, a nadal łapię się na tym, że na szybko po prostu wygłaszam rozwiązanie problemu, zamiast dokładnie je wytłumaczyć. Z resztą ja bardzo nie lubię prosić o pomoc. Początki nauki Javy z Kubą były dość zabawne :) On rzucał do mnie bardzo technicznym słownictwem i żargonem, a ja dumnie nie dawałam po sobie poznać, że nic nie rozumiem. Na szczęście szybko się przełamałam i zaczęłam go dopytywać, co dokładnie ma na myśli. Z drugiej strony, Kuba szybko załapał, że zamiast mówić do mnie “encjami” i definicjami, szukać przykładów, opisywać programowanie na realnych problemach. Śmiało mogę powiedzieć, że nauka Javy bardzo pozytywnie wpłynęła na nasze docieranie się w kwestii wzajemnego zrozumienia i w sytuacjach życiowych potrafimy przełożyć to dopytywanie czy opisywanie. I to naprawdę działa!
4. Współpracujecie
Komunikacja to jedno, a współpraca to drugie. Nauczenie mnie podstaw programowania było naszym wspólnym celem i dzięki temu o wiele bardziej go pilnowaliśmy. Daleko nam było od musztry i ostrego przestrzegania harmonogramów, jednak obydwoje dbaliśmy o to, by czas poświęcony na naukę wykorzystywać naprawdę efektywnie. Kuba przykładał się do lekcji Javy, ja do implementacji zadań i dokształcania się, by wiedzieć, o co zapytać. Ale Kuba pomagał mi też z niewdzięcznymi zadaniami (czyt. front-endem competence.today, który dopieszczaliśmy naprawdę na szybko). Z drugiej strony absolutnie nie wyręczał mnie gdy z czymś sobie nie radziłam. Siadał, tłumaczył drugi, trzeci, czwarty raz aż zrozumiałam, bo wiedział, że celem nie jest postawienie aplikacji, a nauczenie mnie Javy.
5. Doceniacie siebie nawzajem
Jestem naprawdę dumna z Kuby, że tak dobrze wspierał mnie w nauce. Kuba zaś absolutnie cieszy się i jest bardzo dumny z moich postępów, osiągnięć, czy tego, że programowanie stało się moją pasją. Oboje wykonaliśmy kawał dobrej roboty i ta praca, bardzo pozytywnie wpłynęła na wzajemne postrzeganie siebie. Jaramy się ;) tym, jak dobrze to wyszło — bo w sumie to nasz wspólny sukces i ciężka praca.
6. Część wspólna
Co innego oglądać mecze ulubionej drużyny swojego partnera czy przyjaciela, wiecie, tak by zrobić mu przyjemność, bo ładnie prosi, a co innego robić to z przyjemnością. W moim przypadku nauka programowania nie była przymusem, bo wynikała z mojej fascynacji tematem i dzięki temu, bardzo szybko stało się ono naszą wspólną pasją. To jest naprawdę ekstra. I tak, możecie mówić, że jesteśmy turbo geekami, ale serio, rozmowa o programowaniu czy wspólne programowanie jest dla nas po prostu przyjemne i cieszymy się, że możemy tak właśnie spędzać wspólny czas.
7. A potem, to Ty zaczynasz uczyć…
W przypadku mojej nauki programowania, jesteśmy już na etapie, że to ja potrafię zaskoczyć czymś Kubę. Oczywiście samo przygotowywanie moich lekcji dało mu bardzo dużo, bo musiał uporządkować swoją wiedzę czy umiejętności, a czasem po prostu wyszukać czegoś nowego, ale teraz to ja potrafię podsunąć mu coś, czego nie znał. To, że możemy wymieniać się wiedzą jest naprawdę cenne, bo wspólnie doszliśmy do punktu, gdzie uczymy się z jednej strony samodzielnie, a z drugiej wspólnie :)
Ten post powstał po to, byś nie bała się takiej nauki z najbliższymi, bo przynosi ona naprawdę znacznie więcej korzyści niż tylko nowa wiedza, którą zdobędziesz. Kluczowe tu jest to, że obojgu zależy na osiągnięciu celu i wzajemnie się w tej drodze wspieracie. Niezależnie czy będziesz uczyć, czy będziesz się uczyć ten proces przyniesie Ci, a właściwie Wam wiele korzyści. My w ten sposób wsparliśmy budowanie naprawdę fundamentów naszej relacji. I wydaje nam się, że wyszły całkiem solidne.
Może warto wspólnie wybrać obszary, w których jesteście ekspertami i rozpocząć dzielenie się wiedzą? (O zysku w nauczaniu innych pisałam też tutaj) Albo po prostu znaleźć wspólnie nowy temat, który chcecie zgłębiać i zacząć naukę? I choć to tekst na lazy niedzielę, to warto to zrobić dziś, nie odkładając na później.
PS. Na blogu Redefine możecie przeczytać wywiad o blogu, uczeniu się i osiąganiu celów, którego udzieliłam Magdzie. Polecam tekst i sam blog.
PS2. Wieczorem na naszym fanpage’u pojawi się konkurs, w którym do wygrania będzie coś dla osób zainteresowanych front-endem. Polecamy!