W poprzednim wpisie, opisywaliśmy jak skutecznie wyznaczyć swój cel, dzisiaj będzie nieco o planowaniu.
Po pierwsze, określ kamienie milowe
Jeśli moim celem, jest podjęcie pracy jako programista, to co tak naprawdę to dla mnie oznacza? Kiedy, będę mogła to zrobić? To są dwa pytania, które przybliżą Cię do określenia kroków, co musisz zrobić, by osiągnąć swój cel. Użyjmy tego przykładu by zobrazować, jak wytyczyć sobie poszczególne kroki.
Do podjęcia pierwszej pracy potrzebuję a) umiejętności, b) pewności, że sobie poradzę, c) czegoś, co będę mogła pokazać. Dla mnie to 2 trochę równało się z 3, w sensie, świadomość, że zrobię swoją aplikację i będę mogła udowodnić, ze radzę sobie z programowaniem, dodawała mi pewności i wiedziałam, że własna aplikacja będzie dużym wsparciem w zdobywaniu tej pewności siebie. Wiedziałam też, że za stworzeniem aplikacji idą też umiejętności, można więc powiedzieć, że aplikacja, była dla mnie punktem wyjścia — z nią “w kieszeni” chciałam zacząć szukać pracy.
No dobra, to mamy ten przedostatni krok przed szukaniem pracy, co z resztą? Znowu zadajemy sobie pytanie: czego potrzebuję, by napisać pierwszą aplikację? Wiedziałam, że muszę nauczyć się podstaw Javy SE, Springa i HTMLa. To było takie minimum. Mamy więc 3 można powiedzieć części teoretyczne, które musiałam opanować, by zrealizować swój cel. Jeśli więc określicie, co musicie zrobić, by osiągnąć cel, pora na ułożenie tego w całość — być może, tak jak u mnie, kolejność jest dość naturalna — musiałam umieć Javę SE, by móc zacząć uczyć się Springa, a HTML był mi potrzebny dopiero do stworzenia widoków w mojej aplikacji. Czasem jednak, może warto jest wymieszać umiejętności i przeplatać ich naukę? (W moim przypadku, jakieś 4 miesiące temu wróciłam do czytania dokumentacji Javy SE, by poznać bardziej dokładnie jej kruczki i szczegóły, które nie były mi potrzebne na początku, a teraz są ciekawe, a co więcej, mam pomysł jak z nich korzystać). Warto postawić na praktykę i nie zarzucać się zbyt szczegółową wiedzą, której na razie nie można wykorzystać — to może zniechęcić, a zanim dojdziemy do poziomu, w którym możemy do niej siegnąć bardzo prawdopodobnym jest, że już zapomnimy o ważnych szczegółach.
Mamy więc trzy pytania, które pozwolą nam poznać drogę jaka prowadzi nas do celu:
Co ten cel tak naprawdę dla mnie oznacza?
Kiedy będę mogła go zrealizować?
Czego potrzebuję, by to zrobić?
Po drugie, zacznij działać i mierz postępy
W jaki sposób mierzyć swoje postępy? Najłatwiej, czasem jaki poświęcasz na dojście do celu. Tylko bez oszukiwania, mówimy tu o realnej pracy nad celem, a nie scrollowaniu facebooka z notatkami z hiszpańskiego obok nas ;)
Pamiętaj też, by pozwolić sobie na jak najwięcej praktyki. Po opanowaniu pewnej partii materiału, po prostu wykorzystaj ją w praktyce — tak możesz mierzyć swoje osiągnięcia w sposób jakościowy! Równowaga pomiędzy praktyką a teorią jest ważna, pisaliśmy o tym w tym wpisie. Podobnie jak nie stanie w miejscu, jeśli już coś opanowałaś, idź dalej (lub dodaj kolejną serię do brzuszków — w przypadku aktywności sportowych mierzenie postępów jest trochę bardziej namacalne, ale właśnie gdy nie widzisz efektów, pomyśl, ile już zrobiłaś).
I właśnie by fajnie i przyjemnie mierzyć sobie swój progres, stwórz coś na kształt kalendarza, w którym namacalnie zobaczysz ile już zrobiłaś. Zapisz cel i określ, jak codziennie będziesz się do niego zbliżać. W wersji związanej ze zdrowym odżywianiem, możesz po prostu skreślać dni, bez junk foodów, takie tabelki robiła kiedyś fashionelka (stąd możecie je pobrać).
Gdy uczysz się czegoś, polecam określić, ile dziennie chcesz poświęcić na naukę i wyznaczyć do tego dość sztywną porę. Warto dobrze oszacować swój czas i realnie wybrać ile możesz przeznaczyć na naukę — mniej, to w tym przypadku lepiej, bo jeśli ustawisz 2h, a będziesz mieć zabiegany tydzień, to nawet nie zaczniesz, a gdybyś dała sobie 45min, to pewnie łatwiej byłoby powciskać pomiędzy nie inne obowiązki :) Taka rutyna uczenie naprawdę jest fajna i dobrze się sprawdza.
Wersja dla osób, które za nic nie potrafią tak planować też istnieje. Po prostu wyznacz ile takich jednostek chcesz zrealizować w miesiącu. I za każdym razem, gdy ją zrealizujesz zamaluj/zakreśl odpowiednie pole. W ten sposób, nadal możesz mierzyć swój postęp, motywować się do pracy i dostosowywać to do swojego kalendarza.
A i jeszcze jedno, jeśli masz czas, siłę i ochotę — zrób więcej i dopisz do swojego planera dodatkowy wysiłek. Pamiętaj, że w nim wpisujesz swój plan minimum, a nic nie broni by realizować i potem rejestrować też ekstra spędzony czas.
Tradycyjnie przygotowaliśmy dla Was pomoc! Pod linkami znajdziecie .pdfy z planerami, w wersji dla uporządkowanych i chaotycznych. Wydrukujcie, powieście w widocznym miejscu i przede wszystkim używajcie!
Planer dla tych bardziej chaotycznych :)
Proste? U mnie sprawdziła się opcja z codzienną systematyczną nauką, choć pora minimalnie potrafiła się zmieniać. A czasem, robiłam sobie wolne :) Ale o tym i o utrzymaniu wysokiej motywacji będzie już w kolejnym wpisie.