Planowanie pracy

By 1 November 2015 Get Things Done, Motywacja

W poprzed­nim wpisie, opisy­wal­iśmy jak skutecznie wyz­naczyć swój cel, dzisi­aj będzie nieco o planowaniu.

Po pierwsze, określ kamienie milowe

Jeśli moim celem, jest pod­ję­cie pra­cy jako pro­gramista, to co tak naprawdę to dla mnie oznacza? Kiedy, będę mogła to zro­bić? To są dwa pyta­nia, które przy­bliżą Cię do określe­nia kroków, co musisz zro­bić, by osiągnąć swój cel. Użyjmy tego przykładu by zobra­zować, jak wyty­czyć sobie poszczególne kroki.

Do pod­ję­cia pier­wszej pra­cy potrze­bu­ję a) umiejęt­noś­ci, b) pewnoś­ci, że sobie poradzę, c) czegoś, co będę mogła pokazać. Dla mnie to 2 trochę rów­nało się z 3, w sen­sie, świado­mość, że zro­bię swo­ją aplikację i będę mogła udowod­nić, ze radzę sobie z pro­gramowaniem, dodawała mi pewnoś­ci i wiedzi­ałam, że włas­na aplikac­ja będzie dużym wspar­ciem w zdoby­wa­niu tej pewnoś­ci siebie. Wiedzi­ałam też, że za stworze­niem aplikacji idą też umiejęt­noś­ci, moż­na więc powiedzieć, że aplikac­ja, była dla mnie punk­tem wyjś­cia — z nią “w kieszeni” chci­ałam zacząć szukać pracy.

No dobra, to mamy ten prze­dostat­ni krok przed szukaniem pra­cy, co z resztą? Znowu zada­je­my sobie pytanie: czego potrze­bu­ję, by napisać pier­wszą aplikację? Wiedzi­ałam, że muszę nauczyć się pod­staw Javy SE, Springa i HTM­La. To było takie min­i­mum. Mamy więc 3 moż­na powiedzieć częś­ci teo­re­ty­czne, które musi­ałam opanować, by zre­al­i­zować swój cel. Jeśli więc określi­cie, co musi­cie zro­bić, by osiągnąć cel, pora na ułoże­nie tego w całość — być może, tak jak u mnie, kole­jność jest dość nat­u­ral­na — musi­ałam umieć Javę SE, by móc zacząć uczyć się Springa, a HTML był mi potrzeb­ny dopiero do stworzenia widoków w mojej aplikacji. Cza­sem jed­nak, może warto jest wymieszać umiejęt­noś­ci i przeplatać ich naukę? (W moim przy­pad­ku, jakieś 4 miesiące temu wró­ciłam do czy­ta­nia doku­men­tacji Javy SE, by poz­nać bardziej dokład­nie jej krucz­ki i szczegóły, które nie były mi potrzeb­ne na początku, a ter­az są ciekawe, a co więcej, mam pomysł jak z nich korzys­tać). Warto postaw­ić na prak­tykę i nie zarzu­cać się zbyt szczegółową wiedzą, której na razie nie moż­na wyko­rzys­tać — to może zniechę­cić, a zan­im dojdziemy do poziomu, w którym może­my do niej sieg­nąć bard­zo praw­dopodob­nym jest, że już zapom­n­imy o ważnych szczegółach.

Mamy więc trzy pyta­nia, które poz­wolą nam poz­nać drogę jaka prowadzi nas do celu:

Co ten cel tak naprawdę dla mnie oznacza?

Kiedy będę mogła go zrealizować?

Czego potrzebuję, by to zrobić?

Po drugie, zacznij działać i mierz postępy

W jaki sposób mierzyć swo­je postępy? Najłatwiej, cza­sem jaki poświę­casz na dojś­cie do celu. Tylko bez oszuki­wa­nia, mówimy tu o real­nej pra­cy nad celem, a nie scrol­lowa­niu face­booka z notatka­mi z hisz­pańskiego obok nas ;)

Pamię­taj też, by poz­wolić sobie na jak najwięcej prak­ty­ki. Po opanowa­niu pewnej par­tii mate­ri­ału, po pros­tu wyko­rzys­taj ją w prak­tyce — tak możesz mierzyć swo­je osiąg­nię­cia w sposób jakoś­ciowy! Równowa­ga pomiędzy prak­tyką a teorią jest waż­na, pisal­iśmy o tym w tym wpisie. Podob­nie jak nie stanie w miejs­cu, jeśli już coś opanowałaś, idź dalej (lub dodaj kole­jną ser­ię do brzuszków — w przy­pad­ku akty­wnoś­ci sportowych mierze­nie postępów jest trochę bardziej namacalne, ale właśnie gdy nie widzisz efek­tów, pomyśl, ile już zrobiłaś).

I właśnie by fajnie i przy­jem­nie mierzyć sobie swój pro­gres, stwórz coś na ksz­tałt kalen­darza, w którym namacal­nie zobaczysz ile już zro­biłaś. Zapisz cel i określ, jak codzi­en­nie będziesz się do niego zbliżać. W wer­sji związanej ze zdrowym odży­wian­iem, możesz po pros­tu skreślać dni, bez junk foodów, takie tabel­ki robiła kiedyś fash­ionel­ka (stąd może­cie je pobrać).

Gdy uczysz się czegoś, pole­cam określić, ile dzi­en­nie chcesz poświę­cić na naukę i wyz­naczyć do tego dość szty­wną porę. Warto dobrze osza­cow­ać swój czas i real­nie wybrać ile możesz przez­naczyć na naukę — mniej, to w tym przy­pad­ku lep­iej, bo jeśli ustaw­isz 2h, a będziesz mieć zab­ie­gany tydzień, to nawet nie zaczniesz, a gdy­byś dała sobie 45min, to pewnie łatwiej było­by pow­ciskać pomiędzy nie inne obow­iąz­ki :) Taka ruty­na ucze­nie naprawdę jest faj­na i dobrze się sprawdza.

Wer­s­ja dla osób, które za nic nie potrafią tak planować też ist­nieje. Po pros­tu wyz­nacz ile takich jed­nos­tek chcesz zre­al­i­zować w miesiącu. I za każdym razem, gdy ją zre­al­izu­jesz zamaluj/zakreśl odpowied­nie pole. W ten sposób, nadal możesz mierzyć swój postęp, moty­wować się do pra­cy i dos­tosowywać to do swo­jego kalendarza.

A i jeszcze jed­no, jeśli masz czas, siłę i ochotę — zrób więcej i dopisz do swo­jego plan­era dodatkowy wysiłek. Pamię­taj, że w nim wpisu­jesz swój plan min­i­mum, a nic nie broni by real­i­zować i potem reje­strować też ekstra spęd­zony czas.

Trady­cyjnie przy­go­towal­iśmy dla Was pomoc! Pod linka­mi zna­jdziecie .pdfy z plan­era­mi, w wer­sji dla uporząd­kowanych i chao­ty­cznych. Wydruku­j­cie, powieś­cie w widocznym miejs­cu i przede wszys­tkim używajcie!

małpkiPlan­er dla uporządkowanych

Plan­er dla tych bardziej chaotycznych :)

Proste? U mnie sprawdz­iła się opc­ja z codzi­en­ną sys­tem­aty­czną nauką, choć pora min­i­mal­nie potrafiła się zmieni­ać. A cza­sem, robiłam sobie wolne :) Ale o tym i o utrzy­ma­niu wysok­iej motywacji będzie już w kole­jnym wpisie.