#Lazy Sunday. Kocio

By 4 October 2015 Lazy Sunday

Niek­tórzy w ostat­niej ankiecie pytali co sły­chać u Tes­li — dzisi­aj, w Świa­towy Dzień Zwierząt, trochę bardziej biograficz­na not­ka, ale też garść porad jak ułożyć sobie życie z kotem. Obow­iązkowa lek­tu­ra, jeśli planu­je­cie przy­gar­nąć jakiekol­wiek cztery łapy pod swój dach.

Kim jest Tesla

Tes­la jest rasowym pod­wórkow­cem — jej rodz­ice (a przy­na­jm­niej mama) jest dzikim kotem a sama Tes­la także urodz­iła się na wol­noś­ci. Jako led­wo chodzą­cy koci­ak została porzu­cona (lub — patrząc na jej tal­en­ty — mogła się po pros­tu zgu­bić…) i znaleziona przez wolon­tar­iuszy z fun­dacji Kocie Życie. Była wtedy już bard­zo zanied­bana i cho­ra, przez co pod­czas leczenia nie prze­by­wała z inny­mi kota­mi i miała dość ‘spec­jalne’ trak­towanie. To ważne z punk­tu widzenia dal­szej części.

Otóż Tes­la w swoich zachowa­ni­ach jest dość mało ‘kocia’ — np. kiedy zbie­ga po schodach, sły­chać ją w całym mieszka­niu, ‘najeże­nie’ sierś­ci to jed­na z opcji na zabawę z nami, a nie prze­jaw stra­chu, nato­mi­ast wiel­o­godzin­na higiena futer­ka jest w jej świecie czymś bard­zo opcjon­al­nym. Do tego jest bard­zo przyzwycza­jona do tego, że ktoś się nią zaj­mu­je i nie znosi być sama. No i oczy­wiś­cie jako kot, nigdy nie pog­a­rdzi pełną miską czy smakołykiem.

Parę słów o adopcji

IMG_0124W tym miejs­cu nie sposób wspom­nieć o wspani­ałej robo­cie jakie robią fun­dac­ja Kocie Życie i inne, podob­ne. Co najważniejsze — koty (czy inne zwierząt­ka) nie są trzy­mane w schro­nisku czy zamknię­tych klatkach w oczeki­wa­niu na adopc­je, a mieszka­ją z wolon­tar­iusza­mi aż będą wystar­cza­ją­co duże do adopcji. Dzię­ki temu zwierzę­ta są dużo bardziej ufne i łatwiej przyswa­ja­ją się do nowego otoczenia.

Sam pro­ces adopcji pole­ga na zgłosze­niu się do jed­nego z wolon­tar­iuszy np. poprzez Face­booka lub tele­fon­icznie i ustal­e­niu szczegółów. Częs­to kot­ki są jeszcze np. w okre­sie kwaran­tan­ny, więc praw­dopodob­nie będziemy musieli poczekać kil­ka dni. Co ważne — kot­ka dosta­je­my zdrowego, z kom­pletem szczepień, i o ile nie jest to koci­ak — także wys­teryl­i­zowanego. Wolon­tar­iusz też chęt­nie nam powie jak się opiekować zwierza­kiem, a także trochę o charak­terze tego jed­nego, którego przy­gar­ni­amy. Moż­na też dopy­tać o pole­canych wetery­narzy, żwirek czy cokol­wiek nas zas­tanaw­ia w związku z koci­mi zwycza­ja­mi. Następ­nie pod­pisu­je się umowę adop­cyjną, która nas zobow­iązu­je do steryl­iza­cji (o ile nie miała już miejs­ca), daje możli­wość odwiedzenia i sprawdzenia warunk­ów, w jakich kot żyje pra­cown­ikowi fun­dacji i zaw­iera klauzulę o tym, że fun­dac­ja przyjmie z powrotem kot­ka, jeśli z jakiegoś powodu nie będzie mógł on zamieszkać z osobą adop­tu­jącą. Całość jest związana z sym­bol­iczną opłatą (naprawdę sym­bol­iczną, nie pokry­wa ona nawet wyży­wienia tego koci­a­ka przez czas poby­tu u wolon­tar­iusza…) i może­my już wracać z naszym nowym towarzyszem do domu.

Kot w domu

O tym, czego się spodziewać mając kota w domu moż­na by pisać książ­ki (właś­ci­wie to już są, np. bard­zo pole­camy “Kot, instrukc­ja obsłu­gi: rozwiązy­wanie prob­lemów tech­nicznych oraz doży­wot­nia kon­serwac­ja”). Koty jed­nak mają bard­zo indy­wid­u­alne charak­tery i każdy jest inny — niek­tóre będą wdrapy­wać się na kolana i spać przez cały czas, unika­jąc ruchu jak ognia, inne (w tym nasz) nigdy nie wyras­ta­ją z wieku kocięcego, jeszcze inne unika­ją ludzi i inter­akc­ja z nimi ogranicza się głównie do pór karmienia, bywa­ją też koty wredne, które czer­pią przy­jem­ność z robi­enia na złość innym. Wszys­tkie jed­nak łączy jed­no — pot­wornie przy­wiązu­ją się ludzi, a ich inteligenc­ja emocjon­al­na nier­az Was zaskoczy.

IMG_0625Przykład­owo Tes­la ma zadzi­wia­jącą pamięć do ludzi — dzieli naszych zna­jomych na tych, z który­mi ona się bawi, tych, którzy mogą się z nią baw­ić oraz tych, którzy nawet się nie zbliżą, bo ober­wą pazurem. Co ciekawe, pamię­ta ten podzi­ał nawet jeśli nie widzi kogoś kil­ka miesię­cy. Z bardziej śmiesznych rzeczy gdy rodz­ice przy­jechali do nas po raz pier­wszy bard­zo bal­iśmy się, że będzie się źle zachowywać — przez cały czas poby­tu była wzorowym kotkiem, tylko po to by nadro­bić zaraz po ich wyjeździe. Podob­nie gdy pier­wszy raz jechała do drugich rodz­iców w cza­sie świąt — pier­wsze co zro­biła, to położyła się na kolanach tacie (który nie przepa­da za zwierzę­ta­mi), czym wkupiła się w jego łas­ki. Ter­az nie pozwala mu się do siebie zbliżać, ale mimo to sen­ty­ment u człowieka pozostał ;)

Jeszcze ciekawsze jest jej zachowanie w sto­sunku do nas — gdy zdarza nam się pra­cow­ać w różnych poko­jach, sia­da pośrod­ku i zaczy­na prz­er­aźli­wie miauczeć, dopó­ki nie zna­jdziemy się w tym samym miejs­cu. Pocieszanie w gorsze dni — ‘kocie tul­ki’, mrucze­nie itp są już w miarę stan­dar­d­em. Do tego wszys­tkiego Ania jest tą bardziej zau­faną i może z Tes­lą zro­bić dosłown­ie wszys­tko (łącznie z pod­niesie­niem trzy­ma­jąc ją ‘pod łapa­mi’) — z kolei Kuby rola w oczach kota jest bliżej związana z zabawa­mi, bie­ganiem dookoła i uzu­peł­ni­an­iem miski.

Przyzwyczaj się też do dzi­wnych zach­cianek kuli­narnych — robiąc np. piz­zę kawałek moz­zarel­li oraz dużo rukoli (!!) to obow­iązkowa pozy­c­ja na kocim talerzu, inaczej foch i miauczenie.

Oczy­wiś­cie kot to nie tylko przy­jem­noś­ci — np. nawyk dra­pa­nia może być trud­ny do zaak­cep­towa­nia (u nas na szczęś­cie ma jed­no miejsce, które drapie — ale do tego stop­nia, że drewno (lita des­ka!) jest całe poharatane — wspom­nę tutaj, że obci­nanie pazurów to najwięk­sza zbrod­nia w jej hier­ar­chii wartoś­ci i jest to możli­we tylko w tem­pie jed­nego pazura/dzień). Budze­nie w nocy bo aku­rat jej się zgłod­ni­ało, prz­ery­wanie człowiekowi dowol­nej czyn­noś­ci bo aku­rat ma ochotę się baw­ić czy krzy­cze­nie, bo aku­rat stwierdz­iła że z takiej kuwe­ty to ona korzys­tać nie będzie — to coś, do czego będziesz musi­ała się przyzwycza­ić. Do tego ‘bulim­ia’ (raz na jak­iś czas zdarza jej się objeść do momen­tu w którym jej niemały żołądek nie jest w stanie tego pomieś­cić) i kłacz­ki nie są najprzy­jem­niejszym aspek­tem dba­nia o zwierzaka.

Wychowanie, czyli co próbowali byśmy zrobić inaczej

Bogat­si o doświad­czenia próbowali byśmy wychować ją nieco inaczej — Tes­la to niespoży­ty pokład energii do zabawy i gdy była małym koci­akiem było to urocze i słod­kie — gryzie­nie w nos czy ucho przez kota niewiele więk­szego od świn­ki morskiej było po pros­tu urocze. Dlat­ego nigdy nie próbowałem jej tego oduczyć. Nieste­ty w dorosłym życiu przełożyło się to na zabawy w polowanie, gdzie ofi­arą są stóp­ki czy ręce. 6 kg kota, które uderza zęba­mi w piszczel lub szczyp­ie Cię za skórę nie jest już tak urocze. Na pewno nie pomogło, że ma ‘dzikie’ korze­nie, ale nie ma co się czarować — to błąd w wychowa­niu, który ter­az poku­tu­je. Dlat­ego wychowu­jąc młode zwierzątko, zawsze pomyśl czy to co ter­az jest takie ‘fajne’ i ‘słod­kie’ nadal takie będzie za kil­ka lat — i lep­iej wcześnie takie zachowanie usuwać.

Podsumowanie

Pod­sumowu­jąc, po tych 2 lat­ach nie odd­al­ibyśmy Tes­li za żadne skar­by — pomi­mo niek­tórych jej cech, nadal potrafi nas rozbroić wycią­ga­jąc się na poduszkach (reko­rd to 130cm od pazurów przed­nich łap do czub­ka ogo­na), przy­tu­la­jąc się z ceglaną ścianą czy po np. nosząc swo­ją myszkę-zabawkę do mis­ki na karmie­nie. Prezen­ty dla nas w postaci przynoszenia mis­iów, gumek-recep­turek i kap­sli przestal­iśmy nawet liczyć. To także sporo obow­iązków, ale koty (i nie tylko) naprawdę potrafią okazać wdz­ięczność i samemu wyjść z pomoc­ną łapą, gdy tego potrzebujemy.

Jeśli masz czas i ochotę pomóc ale nie masz możli­woś­ci adopcji koci­a­ka — skon­tak­tuj się z jakąś fun­dacją, na pewno możesz pomóc w inny sposób!

I owszem, jeśli nie było to dla Ciebie wcześniej oczy­wiste — jesteśmy kociarzami ;)

PS. Aktu­alne zdję­cia częs­to zna­jdziecie na https://instagram.com/annapietras/ oraz https://instagram.com/tenkottesla/

Bonus — kilka zdjęć Tesli